Zapracowany święty

Strona główna » Aktualności » Zapracowany święty

ŚWIĘTY MIKOŁAJ


 

Święty Mikołaj to patron wyjątkowo zapracowany. I nader niezwykły. Biskupem został według hagiografii przez przypadek, a ma w swojej opiece księży i mnichów. Nic nigdy podobno nie napisał, a dogląda literatów. Ma pod swoją pieczą żeglarzy, więźniów, jeńców, kupców, pielgrzymów, podróżników, pasterzy, bednarzy, piwowarów, flisaków, cukierników, uczonych i uczniów zdających egzaminy, panny na wydaniu a także dzieci. Kuratela jego obejmuje zatem wyjątkowo szeroki wachlarz istot ludzkich.

O jego życiu zaś krążyło i krąży na świecie mnóstwo urokliwych legend.  Od dzieciństwa był wrażliwy na cudzą krzywdę i biedę, więc po śmierci rodziców sprzedał cały majątek (pokaźny!) i rozdał ubogim. To przynosił nocą (po kryjomu) sakiewki pieniędzy zubożałym dziewczętom, aby miały na posag i tym samym na godne zamążpójście. Pokłosiem zresztą tej legendy były w XVIII wieku tzw. skrzynki świętego Mikołaja działające w Polsce przy niektórych kościołach pod jego wezwaniem. Składały się na nie datki na posagi dla biednych dziewcząt z parafii. Skrzynki te nawiązywały bezpośrednio ideą do dyskretnej pomocy biskupa właśnie dla takich potrzebujących, które przecież wedle patronatu podlegają jego opiece.

To wytrącał katu miecz z dłoni i uwalniał skazańców, to ratował okręty podczas burzy nawet własnymi rękoma wyciągając je z topieli, to po prostu roznosił dzieciom miodowe placuszki, ciasteczka i inne łakocie. A wszystko to zazwyczaj po zmroku lub nocą - w zupełnej skrytości.

W polskiej kulturze tradycyjnej jednak Święty ten, który być może wilków nigdy nie widział w swoim życiu, był patronem pasterzy bydła i ich trzód, przed wilkami właśnie ich strzegąc!

 

Jak pisał w XVII wieku satyryk i moralista Wacław Potocki:

Starym ksiądz pleban mówił z ambony zwyczajem,

Niech się każdy podzieli z świętym Mikołajem;

Nie chce li kto w dobytku szkody mieć od wilka, więc mu pośle barana, gęsi i kur kilka.

 

Pasterze wierzyli bowiem, że legendarny biskup Mikołaj z Miry (w dzisiejszej Turcji) jest w stanie uchronić ich stada przed wilkami, bo ma nad nimi władzę. Dlatego też w wigilię jego święta razem z gospodarzami modlili się i pościli srogo w tej intencji. Ponadto udawali się do kościoła na specjalne nabożeństwo ku czci Świętego, patrona dobytku i żywego inwentarza składając mu ofiary zwane „wilkami”, czyli chleb, masło, drób, sery oraz placki pszenne.

 

 

Niegdyś chłopi przynosili mu do kościołów w tej intencji także dziękczynne wieńce z lnu i konopi, wzbogacając je ofiarami czynionymi z kur oraz baranów wspominanych wyżej przez Wacława Potockiego.

Powszechnym zwyczajem było także wieszanie w stajniach obrazków ze św. Mikołajem, a także objeżdżanie konne kościoła pod wezwaniem tego Świętego przez gospodarzy, które nazywano „Rajtowaniem na św. Mikołaja”. Ten religijno-magiczny zabieg miał na celu ochronę dobytku przed wszelkimi nieszczęściami
i zarazą, a gospodarstwu zapewnić miał dostatek i bezpieczeństwo.

 

Należy ponadto wiedzieć, że Święty ten dobry i czuwający nad stworzeniem wszelkim w zagrodach, jest jednocześnie opiekunem samych wilków i dba, aby w zimie nie poginęły one z głodu i mrozu. Tak wyczulony jest, aby się żadnemu boskiemu stworzeniu krzywda nie działa. Mówiono nawet, że dobry św. Mikołaj nie odmawia swojej opieki nawet szczurom i myszom domowym.

 

Sam zaś dzisiaj znany zwyczaj obdarowywania się prezentami do Polski przyszedł z Zachodu. Dzień Świętego Mikołaja urządzano głownie małym dzieciom, a prezentami początkowo były medaliki, obrazki i książeczki. W wigilię św. Mikołaja rodzice zwykli „dla zachęcenia do nabożeństwa dziatkom swoim śpiącym różne podarunki zawięzować i podrzucać, powiedając, że im to św. Mikołaj przyniósł, ale rozkazał: żebyście paciorek nabożnie rano i wieczór mówili, rodziców słuchali (…)”.

W końcu XVII wieku przyszła wielka moda na obdarowywanie dzieci ptaszkami w klatkach „ku wyrobieniu w dzieciach czułości dla zwierząt”. Niegrzeczne dzieci nie otrzymywały nic, a bardzo niesforne rózgę, która „wielu przestraszyła, nikogo nie uderzyła”.

 

Od połowy XVIII wieku najczęstszymi prezentami stały się słodycze, orzechy i zabawki, a wkrótce upowszechniła się druga – widowiskowa forma mikołajek. Święty Mikołaj z długą siwą brodą, ubrany w czerwony płaszcz i czerwoną czapę, z pastorałem w dłoni, w towarzystwie aniołów i diabła ciągniętego przez pomocnika Świętego, wędrował od domu do domu i egzaminował dzieci ze znajomości katechizmu i z umiejętności godnego zachowania wobec starszych. Po egzaminie następowało rozdawanie prezentów lub wymierzanie łagodnych kar w taki jednak sposób, aby nie zepsuć nastroju zabawy.

 

Przychodzenie Mikołaja do domów przetrwało do dziś w Polsce na Śląsku Cieszyńskim w miejscowości Łąka (powiat pszczyński) w formie tzw. mikołajstwa. W pierwszą niedzielę po 6 grudnia w parafii św. Mikołaja odbywa się odpust, gdzie po sumie po domach chodzą dwie tzw. bandy – Biała i Czarna. W Białej znajdują się same dobre i pozytywne postaci ze św. Mikołajem na czele, w Czarnej wszystkie z ludową negatywną konotacją z Lucyperem w roli głównej. Band jest oczywiście kilka. (Najbliższe chodzenie po mikołajstwie już w tę niedzielę! Jak macie możliwość, to jedźcie na Śląsk! My tam też będziemy!)

 

Znamy i lubimy Świętego Mikołaja wszyscy. I choć nie składamy mu już wieńców ani ofiar i nie czcimy go już postem, to 6 grudnia cieszymy się jeśli od lat ten Biskup z siwą brodą, dobroduszny i hojny nadal nie zapomina o naszych bliskich i nas samych, więc na koniec podajemy Wam przepis na cynamonowe ciasteczka, którymi w ramach Mikołajek możecie obdarować swoje koleżanki i kolegów (np. z pracy :)), aby wyręczyć go nieco w rozdawaniu upominków.

 

CIASTECZKA CYNAMONOWE


 

Składniki:

170 g mąki; 120 g cukru pudru; 50 g zmielonego cynamonu; 2 utłuczone goździki; 250 g masła

Wykonanie:

Masło ucieramy mikserem na pianę, dodajemy cukier i cały czas ucierając, dodajemy cynamon i goździki. Łączymy z mąką, wyrabiamy ciasto, lekko schładzamy. Na posypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto, wycinamy foremką ciasteczka, układamy na posypanej mąką blasze i pieczemy w nagrzanym piekarniku (10-15 minut).

I voila! Wdzięczność naszych obdarowanych na pewno przyczyni się do przetrwania tej wspaniałej tradycji! 

 

 

Tekst przygotowała Anna Smolińska z Działu Wierzeń, Obrzędów i Folkloru.

Bibliografia:

B. Ogrodowska „Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne”, Warszawa 2004 r.

H. Szymanderska „Polskie tradycje świąteczne”, Warszawa 2003 r.,

„Święty Izydor wołkami orze… Święci Patroni w życiu wsi polskiej”, katalog do wystawy czasowej 16 kwietnia-27 listopada 2016 r., Szreniawa 2016 r.

 

Ilość wyświetleń: 648